wtorek, 12 czerwca 2012

Funkcje krajobrazu

       „La terre bernoise”, niewielkich gabarytów książeczka z 1954 roku napisana po francusku przez Jerzego Stempowskiego, znakomitego eseistę i epistolografa, powróciła do obiegu czytelniczego po ponad dwudziestu latach od swojego pierwszego i (czego zapewne nie muszę pisać) dawno wyczerpanego polskiego wydania. Wypadałoby więc zakończyć to zdanie triumfalnym wykrzyknikiem: ! Nareszcie! Dziełko, wchodzące w skład serii „Podróże” Fundacji Zeszytów Literackich, jest typowym dla tego autora spacerem w pionie i w poziomie – czyli w czasie oraz przestrzeni. Na liczący nieco ponad sto stron wolumin składa się wprowadzenie, osiem rozdziałów, aneks w postaci listu eseisty do Zofii Małynicz oraz posłowie pióra Andrzeja Stanisława Kowalczyka, autora pierwszej monografii pisarza, której wyblakłe egzemplarze z 1997 roku leżą jeszcze w niektórych księgarniach.
       Stempowski był kopalnią wiedzy, całkowicie samobieżnym przewodnikiem, służącym do odczytywania prześwitujących to tu, to tam śladów przeszłości i starych zwyczajów, skrzętnie przysypywanych przez współczesność. Między okładką „Ziemi berneńskiej” czytelnicy eseisty odnajdą wszystko to, co w jego pisarstwie najlepsze: erudycję zdającą się nie mieć granic, spokojną narrację i głęboki humanizm. Pan Jerzy snuje subtelną opowieść o okolicach i historii Berna, do którego zbiegł w roku 1940 i w którym pozostał do śmierci. Jak to zwykle u niego bywa, rozważania na temat tego, co doskonale widoczne dla każdego, uzupełniane są przez umieszczenie ich w szerszym kontekście i zanotowanie szczegółów, pozwalających zaobserwować się jedynie wtajemniczonemu obserwatorowi. W miarę rozwijania każdej z opowieści to, że niemalże wszystko jest tekstem, staje się coraz bardziej oczywiste. Znaczenia nabiera położenie każdego elementu w przestrzeni, jego rodzaj i forma: ze szpaleru brzóz, zasadzonych nad rzeką pisarz odczytuje miejsce zamieszkania rybaka, kształt dębów mówi wszystko o ich funkcji i pozwala wywnioskować, że były to swego czasu drzewa pasterskie. Ilekroć stykam się z twórczością Stempowskiego, mam wrażenie, że trafiła mi się rzadka okazja obserwowania spotkania prawdziwego profesjonalisty z doskonale zaprojektowaną pod względem funkcjonalnym architekturą.
     Natura pisarstwa eseisty sprawia, że w jego utworach odsłaniają się struktury i powiązania, których istnienia trudno byłoby się domyślać. Rzadki i cenny dar łączenia świata w spójną całość, prosty oraz czysty język – z nieukrywaną radością stwierdzam, że w świeżo wypuszczonej spod prasy drukarskiej „Ziemi berneńskiej” wszystkie elementy stylu Stempowskiego znajdują się na swoich miejscach.

Na tym, droga Pani Zofio, moja opowieść dzisiejsza się kończy. Chciałbym wiedzieć jak najwięcej o Pani i będę wdzięczny za każdą wiadomość. Rączki Pani całuję i najserdeczniejsze życzenia na nadchodzący rok składam, szczerze oddany

J.S.


(źródło: Lubimy Czytać; za egzemplarz recenzencki dziękuję Fundacji Zeszytów Literackich)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz