piątek, 9 sierpnia 2013

Pinakiel z czołgankami

Według ostrożnych szacunków przeciętny użytkownik języka angielskiego do swobodnego porozumiewania się potrzebuje od dwunastu do dwudziestu tysięcy słów. Niestety, nie udało mi się odnaleźć podobnych obliczeń dotyczących języka polskiego, zakładając jednak, że wynik byłby podobny, zaryzykuję stwierdzenie, iż sama terminologia architektoniczna spokojnie pokryłaby co najmniej ¼ zapotrzebowania. „Zrozumieć architekturę. Ilustrowany leksykon”, wydany niedawno przez Arkady to dla laika 169 stron nabożnego zachwytu nad faktem, jak dalece można rozdrobnić zwartą bryłę budynku, jak nieprawdopodobnie rozczłonkować każdy element na jeszcze mniejsze, by nadać im wdzięczne nazwy, najprawdopodobniej pozaziemskiego pochodzenia.
Książka składa się z trzech części. W pierwszej z nich budynki podzielono na kilka ogólnych kategorii, wydobywając z historii architektury konstrukcje typowe (katedrę gotycką, barokowy kościół, budynki użyteczności publicznej, wille) i wypunktowując na fotografiach elementy charakterystyczne dla każdej z nich; do niektórych dołączono także plany oraz przekroje, każdy sumiennie rozłożony na części, opatrzony odnośnikami i opisany. „Oho, klasyczna świątynia ma kolumny!” - dowiadujemy się ze skandalicznym opóźnieniem, wystawiając fatalne świadectwo swoim nauczycielom plastyki, i przechodzimy dalej, pogłębiając wiedzę w rozdziale drugim. Skoro kolumny – to i porządki, głowice, klasyczne oraz nieklasyczne. Łuki, wstępnie wskazane w części pierwszej, tu uzyskują mnóstwo podrodzajów. Sporo miejsca poświęcono również konstrukcjom nowoczesnym, charakteryzowanym już nie przez formę poszczególnych detali, ale surowiec – stal, beton – a także przez ogólny kształt właściwy całości; te partie materiału są jednak o wiele mniej szczegółowe. Trudno się zresztą temu dziwić. Architekci, nie ograniczeni już przez zestaw konwencjonalnych środków, mogą wprowadzać w życie najdziksze pomysły; na dodatek Owen Hopkins (czyli autor) specjalizuje się w historii angielskich budynków z XVII i XVIII wieku.
Część trzecia – ostatnia – poświęcona została sposobom wykończenia elewacji, klasyfikacji ornamentów, drzwi, okien, schodów, a nawet sposobów układania cegieł. Leksykon domyka alfabetyczny słownik terminów, przydatny, gdy w definicji jednego pojęcia nagle pojawia się kolejne – również domagające się opisu.
Przyjazny w obsłudze zbiór odnośników, w którym abstrakcyjne dotąd pojęcia uzyskują dostępną od ręki reprezentację. Polecam ciekawskim; dla zawodowców może być zbyt oczywisty.
Ola Lubińska
(Recenzja pierwotnie ukazała się na portalu Lubimy Czytać; za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Arkady)