wtorek, 26 lipca 2011

.

"Kebab z frytkami i surówką" - to jedyne wypowiedzenie, w którym żaden dres nigdy nie zrobi błędu ortograficznego.

środa, 20 lipca 2011

.

Ani odcięcie od trendów, ani "dobra literatura", ani "ambitne kino", ani "wysoka sztuka", ani muzyka poważna, ani dystans, ani pełna biblioteczka, ani nihilizm, ani pesymizm, ani optymizm, ani pogardzanie masą, ani piękny styl, ani uroda, ani wykształcenie nie czynią nikogo automatycznie mądrym.

Wisdom does.

.

Ludzie,

zamieńcie 'nie umiem' na 'jeszcze nie umiem', to wiele ułatwia.

czwartek, 14 lipca 2011

Bilhelm Wenjamin

Z entuzjazmem kupiłam nowy numer "Literatury na świecie". Przeczytałam jeden artykuł, ale następnego nie mogę strawić. Nie rozumiem go, nie rozumiem, o czym mowa, utykam, powtarzam zdania po kilkanaście razy i nic. Czuję się tak, jakbym znowu walczyła z Prolegomenami Kanta.

sobota, 2 lipca 2011

Dobra. Na blogu z broszkami pojawił się lakoniczny komunikat w języku Szekspira - chociaż on tworzył nieco bardziej złożone konstrukcje - a tutaj sobie rozwinę temat. W skrócie - nie szyję od kilku tygodni i to nie jest ani normalne, ani zabawne. Albo ja jestem rozpieszczona i oderwana od rzeczywistości w większym niż kiedykolwiek myślałam stopniu.

Nie mam żadnych pomysłów, nie mam zupełnie ochoty, nawet najbardziej desperacka motywacja, czyli materialno-pieniężna, nie działa. Nie chce mi się. Ciągnie mnie do monokoloru, który w materiale, w jakim przywykłam pracować, zwyczajnie się nie sprawdzi, a już na pewno nie przy mojej estetyce i stylu. Ciągnie mnie do bieli, nie mam jednak żadnych konkretnych pomysłów. To też nie wróży dobrze filcowi. Na razie próbuję przeczekać i ciągle mam nadzieję, że to jedynie zwyczajowe preludium przed twórczą eksplozją, tylko nieco większych rozmiarów oraz długości; z drugiej strony po ponad trzech tygodniach bez pracy powinnam chyba być o wiele bardziej zmartwiona, a mnie ogarnia jakiś tumiwisizm. Właściwie to nie do końca się martwię. Wiem, że powinnam się martwić i martwi mnie raczej fakt, iż się nie martwię. Jasne?