
Paul
Theroux, amerykański autor zniechęcony własną dyspozycyjnością
wobec pracodawców i przyjaciół w USA, po bardzo długiej przerwie
wyjeżdża do Afryki. Marzy mu się podróż z północy nad
południe, od Egiptu do RPA. W trakcie wojaży zamierza odwiedzić
Malawi, w którym spędził całe dwa lata (1963-65), nauczając
języka angielskiego. Wraca, dowiaduje się, że w wielu miejscach
(włączając w to jego dawną szkołę) panuje spory rozgardiasz po
czym rozżalony, przybity i wściekły na świat oraz na organizacje
charytatywne, jedzie do domu. Tak w skrócie można by opisać
Safari: wygląda
banalnie, cały szkopuł w tym, że Theroux jest dobrym pisarzem. To
znaczy, że chociaż jego
reportaż zawiera błędy
(Wyliczeniem
części z nich zajął
się John Ryle z Guardiana),
czyta się go
świetnie.
Przywodzi mi na myśl zbiory
felietonów Jeremy'ego Clarksona: jest wypełniony
sądami oraz
stwierdzeniami, pod którymi nigdy w życiu byście się pewnie nie
podpisali, ale podanymi
w tak zabawny
sposób, że bez słowa (co najwyżej z lekko zmarszczonymi brwiami)
przewraca się kolejną stronę. I kolejną. I kolejną.
Zaczęłam
od przytoczenia Wainany, ponieważ mimo
wszystko zamierzam tryknąć
Safari mrocznej
gwiazdy
w parę
miejsc.
Gdybyście
mieli kiedyś okazję zajrzeć na którykolwiek
wydział
afrykanistyczny, z prędkością
błyskawicy zauważylibyście,
że kręcący się tam ludzie są nieprawdopodobnie wręcz
wyczuleni
na punkcie używania
rzeczownika
'plemię'
i przymiotnika 'prymitywny',
a słysząc 'cywilizacja'
zaczynają czujnie strzyc uszami.
O
powodach
takiego stanu rzeczy napisano kilka naprawdę długich i solidnych
tekstów*,
ale nie ma sensu ich
przytaczać, bo z recenzji prędko
zrobi się artykuł naukowy;
całe szczęście, dość
krótko wyjaśnia to Bill
Berkeley. Nie wszystko,
naturalnie, na nasze potrzeby wystarczy wspomnieć o 'plemieniu':
Samo
pojęcie plemienia weszło do powszechnego użytku w erze
kolonialnej. Zostało ono powiązane ze stereotypowym postrzeganiem
Afrykanów jako prymitywnych brutali. Dla antropologów ewolucyjnych
w złotym dla nich okresie społeczeństwo plemienne odzwierciedlało
wczesną fazę rozwoju człowieka ze zredukowaną organizacją
państwową, strukturą klasową, umiejętnością czytania i
pisania, czy czymkolwiek, co cechowało społeczeństwa
„cywilizowane”.
Otóż,
Paul
Theroux
ten
sam Theroux, który
pozuje
na
starego afrykańskiego wyjadacza i
wyśmiewa
turystów-ignorantów,
wzorem
głuptaska z telewizji śniadaniowej
notorycznie stosuje
termin
'plemię'.
Mało
tego, zdarza mu się używać go błędnie. Khoisan nie jest, jak
pisze 'plemieniem', ani nawet 'grupą etniczną', jeżeli chcemy być
dokładni: to cała grupa grup, składająca się między innymi z
KhoiKhoi, San oraz
Sandawe. Nie
spodobał mi się także tytuł.
Czekam
na dzień, w którym tytuły książek
jakkolwiek związanych z Afryką przestaną być tendencyjne.
Kameruńczycy,
togijczycy i
angolczycy dbają
o różnorodność: Babcia
19 i sowiecki sekret,
Witajcie,
powracające widma,
Syn
Agaty Mudio,
Biedny
Chrystus z Bomby.
Jak
na tym tle wypadają Europejczycy i Amerykanie? Afrykański
sen,
Afrykańska
przygoda,
Afrykańska
opowieść,
Afrykańska
mozaika,
Afrykański
wiatr,
Afryka.
Przekrój podłużny. Rowerowe safari z Kairu do Kapsztadu,
Wśród
buszu i czarowników: antologia polskich relacji o ludach Afryki.
Po
drugie: stosunek
Theroux do zastanej
rzeczywistości
i
ludzi jest zastanawiający.
Nazwijmy
go sinusoidalnym. Od
sporego zaangażowania do jego braku, co
w połączeniu
z protekcjonalnością i gryzącą ironią, przypominało
mi
pomiędzy sporymi partiami bardzo dobrego tekstu,
że Autor jest ostatecznie tylko obserwatorem, mającym za zadanie
napisać ciekawą książkę, a
potem wrócić do domu.
Wahałam
się, a tak naprawdę to cały czas waham, jeżeli chodzi o wydanie
ostatecznego osądu i
chyba go nie będzie. Theroux
zawdzięczam
sporą dozę irytacji, ale i śmiechu.
Nie
byłam jednak zaskoczona; wiedziałam
(przynajmniej w zarysie),
co może napisać Amerykanin w średnim wieku, jadący przeżyć
swoje wielkie
safari,
przekonany,
że to
właśnie on będzie
najbardziej pozbawionym złudzeń turystą na całym
kontynencie.
Wy
pewnie też wiecie.
(Recenzja pierwotnie ukazała się na portalu Lubimy Czytać; za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Czarne)
_________________________________________
*
Dla dociekliwych: http://www.africafocus.org/docs08/ethn0801.php