Gdyby
ktoś ciemną nocą zakradł się do mojego domu, rzucił na stół
„102 nowych artystów” i z okrzykiem: Masz opisać tę książkę
jednym zdaniem, jakie to będzie zdanie?! przyłożył mi do
głowy naładowaną Berettę… Cóż, smutna prawda wygląda tak, że
prawdopodobnie byłaby to ostatnia rzecz, którą ktokolwiek by do
mnie powiedział. Załóżmy jednak na moment, że jakimś cudem
zachowuję przytomność, w tle rozbrzmiewa muzyczka z Miami Vice, z
nieszczelnego kranu głośno skapuje woda. Odparłabym wówczas: Ten
album jest wszystkim, co chciałam znaleźć w Decydującym
momencie Adama Mazura. Powinien go Pan koniecznie skądś
wytrzasnąć. I proszę, z łaski swojej, opuścić tę lufę.
Grubą,
przyjemnie ciężką, ponad trzystustronicową, ale miękką bryłę
otwiera zaskakująco prosta, biała okładka. Nie ma na niej nic,
oprócz wytłoczonego wielkimi czarnymi literami przytoczenia rodem
ze wstępu: Nie brak w tej książce zdecydowanych sądów,
nie znajdziecie w niej jednak żadnych izmów. Na dole pojawiają
się skromne tytuł i personalia Autorki, z tyłu – kolejne
zdanie-perełka: Próba zarysowania możliwie szerokiego spektrum
nowej generacji artystów działających na arenie międzynarodowej
przypomina wbijanie szpilek w koński zad. Jakkolwiek by patrzeć,
z każdej strony zapowiada się pozycja swobodna, tworzona z myślą
o edukowaniu ciekawskich, ale i o zabawie. Zróbmy z tego duetu trio,
dołączając rzetelność; właśnie trzymamy w dłoniach receptę
na świetną książkę oraz coś, co ten przepis realizuje.
![]() |
Taiyo Onorato & Nico Krebs |
![]() |
Harry Burden |
Co kierowało Franceską Gavin przy wyborze prac? Dobre pytanie. Strzelam, że Francesca Gavin, a ponadto niewiele więcej. Mniejsza zresztą o takie szczegóły, bo efekty są naprawdę świetne. Wspaniałe ujęcia duetu Taiyo Onorato + Nico Krebs, ruchome rzeźby Ronniego Yarisala i Katji Kublitz, instalacje Steve'a Bishopa, niepokojące obrazy Mathew Weira – różnorodność prezentowanych dzieł jest wielka, nie sposób się nudzić; ponadto w wielu przypadkach „102 nowych artystów” jest jedyną okazją do obejrzenia ich u nas w formie drukowanej. Brytyjka zadaje każdemu z twórców pięć pytań (czasami liczba ta powiększa się o jedno-dwa dodatkowe), które mają przybliżyć ich filozofię i relację ze „spotkań ze światem”1 w jak najbardziej skondensowanej formie. Zdarzają się sytuacje, w których takie teoretyczne fundamenty wypadają nieciekawie, zostaje to jednak zamortyzowane w dwójnasób: po pierwsze dzięki pracom, zawsze obecnym z boku i gotowym na zatarcie złego wrażenia, a jeżeli i to nie pomaga – przy pomocy innych, lepszych artystów, dzięki którym o tych słabszych zapomina się prawie od razu.
![]() |
Yarisal & Kublitz |
Lubię myśleć sobie, że mogło być gorzej. Pani Ewa zaserwowała
wprawdzie kilka baboli, ale, summa
summarum, w
moje ręce trafiła naprawdę zajmująca książka. O tym, jak
wyglądałaby antologia, gdyby pisano ją u nas, dowiedzieć się
można dzięki stronie internetowej Programu Drugiego Polskiego
Radia. Umieszczono na niej pewien bardzo ciekawy tekst, który odnosi
się do albumu:
Czemu
autorka pominęła polskich artystów? –
To
ciekawe pytanie. Przeglądając
książkę nie znalazłem odpowiedzi –
powiedział
Jarosław Suchan. W jego ocenie sztuka współczesna się
zglobalizowała, już nie powstaje tylko w Europie i USA, także
zdemokratyzowała się, jest coraz więcej interesujących artystów.
–
Wybór
100 dobrych artystów współczesnych tylko w Niemczech stanowiłby
pewien problem – ocenia
szef Muzeum Sztuki w Łodzi. Podkreśla on także brak odautorskiego
komentarza, wyjaśnienia dlaczego Ci artyści. –
Nieprzygotowany
czytelnik może odnieść wrażenie, że nie jest to subiektywny
wybór artystki, tylko że to zobiektywizowany wybór
najistotniejszych twórców.
Brak wypowiedzi krytycznych negatywnie odbiera także Hanna
Wróblewska. – Byłoby
ciekawiej przeczytać nie tylko krótkie wywiady z artystami, ale
także czytelny opis ich twórczości przygotowany przez jakiegoś
krytyka –
podkreśla
dyrektor Narodowej Galerii Sztuki "Zachęta”.2 [pisownia
oryginalna – przyp. Aut.]
![]() |
Mathew Weir |
a)
ma sprawiać, że książka będzie ciekawsza, a nie nudniejsza?
b)
miałby zostać napisany przez "jakiegoś", a nie "dobrego"
krytyka?
I
najważniejsze: kto miałby być tym krytykiem? Pytania, pytania,
pytania.
„Żadnych
izmów” – pisze o swojej książce Pani Francesca. „Obejmuje
to, co kształtuje się dynamicznie jako najbardziej aktualna fala
różnych postizmów, a jeszcze przed nową, nieuchronną
klasyfikacją” – odpowiada
jej opis na stronie polskiego wydawcy. Izmizm,
wygląda na to, ma się u nas bardzo dobrze. I pewnie dlatego pozycje
takie, jak ta, nadal trzeba importować.
Ola
Lubińska
(Recenzja pierwotnie ukazała się na portalu Lubimy Czytać; za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Arkady)
____________________________________
1 Jak
malarz lub poeta wyraziłby coś innego, niż jego spotkanie ze
światem? –
Maurice Merleau-Ponty.
2 Źródło:
http://www.polskieradio.pl/8/402/Artykul/720093,Janek-Simon-ciekawosc-i-anarchizm-to-zrodla-mojej-sztuki